Mówi się, że koła nie da się na nowo wynaleźć. Coraz więcej firm jednak próbuje. Wydawało się, że to samo można powiedzieć o silniku spalinowym, który ma ustąpić miejsca elektrycznemu, ale… Omega 1 próbuje to twierdzenie podważyć i to (o ironio) z użyciem koła!
Nacisk rodzi opór
Silnik spalinowy, tłokowy. Rzecz, która wkrótce ma wylądować w muzeum techniki, jako relikt przeszłości, wraz z całą motoryzacją opartą o spalanie mieszanki paliwowej z paliw kopalnych. Powoli wydaje się to nieuniknione, dzięki różnym zabiegom politycznym i prawnym, które niekoniecznie mają podstawy logiczne, ale kto by wymagał logiki od polityki.
Im starania o wykoszenie motoryzacji spalinowej są intensywniejsze, tym mocniej ostatnie grupy śmiałków próbują udowodnić, że cała ta akcja jest bzdurą i można mieć bardziej ekologiczną motoryzację, dużo bardziej podobną do tej, którą już znamy. Bez wymuszonej rewolucji, za to przez inteligentną ewolucję. Ostatnio do tej grupy dołączyli Panowie z firmy Astron Aerospace i akurat oni proponują… no rewolucję, bo wymyślili silnik spalinowy na nowo.
Genialna prostota
Każdy maniak motoryzacji wie, mniej więcej, jak działa silnik spalinowy czterosuwowy. Mamy tłok, mamy zasysyanie / wtrysk mieszanki, sprężanie, wybuch, zamianę ruchu posuwisto-zwrotnego na obrotowy dzięki korbowodom, potem wypychanie spalin. Tak to się kręci. Do tego najróżniejsze, skomplikowane układy wtrysku i rozrządu, mocno definiujące charakter pracy i sprawność silnika.
Teraz pomyślcie, że to wszystko wyrzucacie i zaczynacie od czystej kartki. Trudne co? Generalnie wymyślenie czegoś na nowo, jest dużo trudniejsze od wymyślenia czegoś zupełnie nowego i od zera. Po prostu trudno uciec znanym już schematom i myśleć w inny sposób. Jednak Panowie z ww. firmy twierdzą, że im się udało i niedawno pokazali światu swój silnik Omega 1.
Jak on działa? Jak już wspominałem, wyrzucacie wszystko co wiemy o silniku tłokowym do śmietnika… choć nie. Dalej w głowie musi wam zostać pojęcie sprężania, wydechu, wtrysku, zapłonu i mieszania mieszanki. W sumie to zostają wszystkie podstawowe pojęcia, tylko sposób ich realizacji jest inny. Otóż silnik Omega 1 nie ma tłoków, ani cylindrów. Nie ma też tłoka obrotowego, na wzór silnika Wankla. Ma dwie pary dysków z zębem i wklęśnięciem, rozdzielone zaworem rotacyjnym. Jedna para odpowiada za sprężanie powietrza dostarczonego do silnika (niebieska). Sprężone powietrze dostaje się do komory pomiędzy parami dysków, gdzie rozpylane jest paliwo. Całość szybko wiruje i dokładnie się miesza. Następnie zawór rotacyjny otwiera drogę sprężonej mieszanki do drugiego zestawu dysków. Tam ulega ona zapłonowi i tym samym pcha ząb kolejnego zestawu dysków. Ten ząb, jednocześnie pcha przed sobą spaliny z poprzedniego wybuchu, wypychając je do ujścia. Brzmi pewnie dość skomplikowanie, ale może powyższy film wam nieco rozjaśni.
W rzeczywistości bowiem zasada działania tego silnika jest nadzwyczaj prosta. Aż dziw, że nikt wcześniej na to nie wpadł. Pytacie dlaczego? Coś wykombinować to jedno, ale zbudować i przystosować do masowej produkcji, to drugie. Firma Astron Aerospace twierdzi, że im się udało. Omega 1 jest bowiem genialna w swojej prostocie i pozbywa się ogromu elementów tradycyjnego silnika tłokowego, generujących straty. Innymi słowy, silnik Omega 1 potencjalnie oferuje dużo wyższą sprawność, a więc i ekonomię.
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!