Mazda CX-5 – zwyczajny SUV, który może zmienić twój sposób myślenia
Są samochody, które mogą zmienić sposób myślenia, są samochody, które mogą wydawać się nudne i są takie, do których testu podchodzę z rezerwą. Pierwszy raz testuje samochód, który mam sprawdzić w konkretnym celu, a co więcej pierwszy raz testuje auto spoza kręgu moich zainteresowań. Tak oto w moje ręce wpadł ładny SUV od marki, którą lubię. Doświadczenia z SUV-ami praktycznie nie mam, prowadziłem w życiu ze trzy, a tylko jeden w celach testowych – Maserati Levante S, z pięknie brzmiącym silnikiem V6 o mocy 430 KM, który był opisywany potem przez Bartka. Nic dziwnego, że zacząłem inaczej patrzeć na SUVy, w końcu jak miałem się przekonać to lepiej zacząć od właśnie takiego.
I tak oto staję przez Mazdą CX-5, czyli bardziej od Levante przystępnego finansowo SUV-a. Jak przystało na nasz portal, jest to najmocniejsza i dobrze wyposażona wersja. Mamy tutaj 2,5 litrowy silniki z napędem na 4 koła. Lubię markę Mazda i o tym SUV-ie nasłuchałem się wiele dobrego, a i japońska firma składała obietnice, że wiele w nim zmieniła, aby jeździło się naprawdę dobrze. Rzeczami, które głównie mnie interesowały to, czy w końcu da się samochodami tej marki jeździć we względnej ciszy i czy jazda takim autem może sprawiać przyjemność.
Szybko skocz do interesującego Cię aspektu, ale najlepiej czytaj dalej po kolei:
Wnętrze, zegary, skóra, monitor centralny, jakość, przyjemność z jazdy, wyciszenie, napęd, silnik, dane techniczne, światła, dodatki – uprzyjemniające życie, ceny, podsumowanie.
Z zewnątrz
Jak już wspomniałem, auto nie jest brzydkie, lecz również nie za bardzo porywające, ot taki nie najgorzej wyglądający klocek, nic ponad to. Z przodu uwagę zwraca ostra maska i ładnie narysowane LED-y, zamknięte w dość małych kloszach oraz dość duży czarny grill z charakterystycznym wzorem plastra miodu. Z boku niestety nie ma nic, na czym można byłoby zawiesić oko, na szczęście nic bocznej linii nie psuje, ot poprawnie i ponadczasowo. Tył jest obły, a jego największym szaleństwem stylistycznym są światła. W oczy rzucają się też małe końcówki wydechów, które przydałoby się lekko powiększyć. Auto ogólnie nie wygląda źle, po prostu typowy SUV, taki podwyższony samochód.
I tu już jest ciekawiej, otwierając drzwi zobaczymy dużo ciekawsze widoki niż dotąd, od razu w oczy rzuca się czysto biała skóra oraz interesujące detale. Wnętrze jest praktycznie czarno białe. Wsiadam do niego z niebywałą łatwością. I od razu zauważam nowy sposób na wnętrze Mazdy, projektanci pobawili się w ostre linie, łącząc je z zaokrągleniami. Łapię za kierownicę, która została mocna poprawiona w stosunku do lat poprzednich, teraz jest nawet podgrzewana. Ładniejsze są też na niej przyciski. Zegary uległy poprawie i są dość ładnie wpasowane w 3 tuby. Są one jeszcze analogowe, dodatkiem jest jeden mały wyświetlacz cyfrowy, a jego jakość jest na bardzo wysokim poziomie, brakuje w nim jedynie bajerów spotykanych np. w grupie VW (dodatkowe parametry jazdy, nie ma nawet możliwości sprawdzenia jak długo jedziemy samochodem).
Co do skóry .... CZYTAJ DALEJ I OGLĄDAJ ZDJĘCIA
Dawid Karasek napisał:
Ciekawe kto wygra w tym sezonie...
Patryk Bojarski napisał:
Niesamowite zdjęcia!